Obecni Dolnoślązacy w zdecydowanej większości posługują się językiem polskim. Język dolnośląski należy już do wymarłych. Przed wojną w Dolnym Śląsku i w niemieckich enklawach Górnego Śląska, używano języka dolnośląskiego, zwanego też śląskim dialektem języka niemieckiego. Język ten oparty był na języku wschodnioniemieckim, ale zawierał też elementy języka zachodniosłowiańskiego. Język dolnośląski dzielił się na kilka głównych gwar zależnych od rejonu. Poza językiem dolnośląskim, tak w Dolnym, jak i Górnym Śląsku uzywano gwar niemieckich z różnych regionów, z których dotarli niemieccy kolonisci, osiedlajacy się w Śląsku i często długo utrzymujący swoja odrębność wyrażana nie tylko w mowie, ale też w strojach i zwyczajach.
Przykłady zdań w języku dolnośląskim i ich niemieckie odpowiedniki:
"Gaba se og das pakela har, ichwars schun no steita"
(Geben Sie mir nur das Päckchen her, ich werde es schon noch streiten)
"Gesite meite eiber de Auder?"
(Gehst du mit über die Oder?)
"Ala Nala hala nee, neua Nala hala a nee"
(Alte Nägel halten nicht, neue Nägel halten auch nicht)
Nazewnictwo: terminem "gwara" określa się grupę językową niższego rzędu (mamy więc nie tylko gwary miejscowości czy wsi, ale też gwarę uczniowską, gwarę więzienną itp.), terminem "dialekt" określa się grupę językową wyższego rzędu, na którą składa się rodzina bliskich językowo gwar (dialekt polski, dialekt niemiecki, dialekt angielski, dialekt śląski itp.), terminem "język" określa się wymiennie gwarę (np. język uczniów, język starszego pokolenia, język Ślązaków z Zaolzia itp.) lub dialekt (np. język polski, język angielski, język śląski).
Język dolnośląski a język śląski w Górnym Śląsku
Naciśnij "play", by posłuchać jak brzmi współczesny śląski:
Język śląski w Górnym Śląsku używany obecnie przez etnicznych Górnoślązaków, ma mniej wspólnego z językiem dolnośląskim niż mogłoby się wydawać. Wpłynęło na to mocne zgermanizowanie mowy Dolnoślązaków i jednoczesny, niezależny rozwój językowy pozostawionych bardziej na uboczu Górnoślązaków. Dlatego niektóre słowiańskie nazwy w gwarach dolnośląskich, są bardziej podobne do języka polskiego, niż do obecnego śląskiego. Wynika to z faktu, że wszystkie te nazwy wywodza się z jednego słowiańskiego źródła, ale język polski ewoluował osobno względem śląskiego. Dlaczego jednak język górnośląski nazywamy zazwyczaj językiem śląskim, a nie językiem górnośląskim? Z tego samego powodu dlaczego Górnoślązaków nazywamy Ślązakami - etniczni mieszkańcy Górnego Śląska i ich język są naturalnymi spadkobiercami orginalnego, autochtonicznego charakteru Śląska.
Słysząc górnośląskich turystów we Wrocławiu cieszmy się, ponieważ stanowią oni ostatnią dużą społeczność autochtoniczych Ślązaków w Śląsku i słysząc ich mowę możemy wyobrazić sobie jak, w drobnej części, mogła brzmieć przed laty wrocławska ulica. We Wrocławiu i całym Dolnym Śląsku mówiono oczywiście w germańskim języku dolnośląskim, ale w czasach kiedy Wrocław był stolicą administracyjną regionu, język Górnoślązaków, obok niemieckiego, polskiego i czeskiego, również był we Wrocławiu codziennoscią. Szanujmy zatem język śląski.
Jedyn chop mjoú maúy stowek, nale w ńym ńy mjoú ańi jedny ryby. jak roz zjod se pjykńé upjéczőno ryba, to chćoú ryby tyż we swojym stowku. Tőż pogúymbjőú go, wyszlőmowoú a powjynkszőú. A potym dugo medytowoú, skőnd sam wźőńś tela rybőw. Na uostatku poszoú do sklépu a chned kupjőú coúko beczka súőnych śledźőw, a potym prżiwjőz jőm a wsypoú wszyjský śledźe do stowu. Radowoú śe, co tak gryfńé sprawa zaúatwjőú. Po dwőch latach chćoú se nachytać rybőw, totyż na podźym wszyjsko woda wypuśćőú ze stowku a doú śe do zbjérańo rybőw. Nale śe ńymaúo zdźiwjőú, kej ńy mőg znojś ańi jedny ryby. Aż znod jednygo kapra. Zúy bőú na kapra a pedźoú se, co go za to, co mu pozeżyroú wszyjský ryby, uobskarży. A sam idźe prawjé szoutys s gospodożőma. Chop wszyjsko jym pedźoú a zaro śe uodbőú nad kaprym sőnd. Jedyn padoú, coby go uobjeśić, drugý dorodzoú go uotruć. A szoutys ćicho śedźoú, a na uostatku pedźoú tak: "A jo godőm, coby tygo kapra utopić, to bydźe nojlepi". To śe wszyjskym spodobaúo, prżeca ńy trża ańi powroza, ańi trutki, a wody je zatela. Wszyjscy śe uradowali, co tak gryfńé kapra uosőńdźyli a wćepnyli go do wody. A kej śe kaper znod we wodźe, to se ze ućechy aże koźoúka fiknőú a ućyk pod rżőnsa. A na brżégu chop woúo: "Widźiće, jak śe topi, już je na grőńće, już śe utopjőú, już mi wjyncy ńy bydźe rybőw chytoú. Tak to bőu skorany tyn żyrok, co go żodyn spokopić ńy mőg, jak mőg tela rybőw zeżryć".
Piosenka po górnośląsku
Wierszyk po górnośląsku
Roz w roboćé jedyn ośoú
Kajś se swoja tasza pośoú
Kaj na drugý mjoú śńodańé
szńity dwje i kőmpot s bańé
A co gúőd mjoú pjérőnowy
tőż śe wźőn za żarćé trowy
Toć i uostoú prżi téj paszy
Bo se jeszcze ńy znod taszy
Pewnego razu w pracy jeden osioł
Gdzieś stracił swoją torbę
Gdzie miał na drugie śniadanie
dwie kromki i kompot z dyni
A że był bardzo głodny
więc zaczął jeść trawę
I tak pozostał przy tej paszy
Bo nie znalazł jeszcze torby